Gotowanie

Polityka polityką, ale jeść trzeba.  
Człowiek młody,jakby nie zauważał  wagi   gotowania.
Rano śniadanie poda mama lub tata. Nawet kanapki do szkoły spakują do plecaka.
Obiad to najczęściej babcia, albo wspólny wieczorem z rodzicami: obiado-kolacja.
I tak, aż się dorośnie.Pójdzie się na „swoje”.
Z wychowywaniem dziecka jest podobnie. 
Ale,  gdy już to wszystko przyjdzie, wtedy pytania same cisną się do głowy:
jak to robiła matka, jak to robił ojciec?
I właśnie wtedy wspominamy zapach grochówki, bigosu …
Wtedy właśnie zaczynamy doceniać „domowe”  kucharki, 
sprzątaczki, praczki, zaopatrzeniowca i taksówkarza.
Wtedy zastanawiamy się co dla domu robił tata, co mama.
Wtedy dopiero widzimy, że dom to dom. 
To coś więcej nic praca zawodowa.
Kto nie ma domu, jest nieszczęśliwy, 
choćby nawet posiadał  2 wille i jeździł 3 peżotami. 
I po takim wstępie chciałam powiedzieć, że dziś do swojej
domowej strony www dodałam link „Smacznego”.
Chcę pochwalić się przepisami potraw, do których doszłam sama. Na początek jeden przepis. Zapraszam na www.