BIGOS NA KAWIE

O bigosie „na winie” zdawałoby się, że już wszysto zostało powiedziane.
A jednak nie wszystko. Moja klientka właśnie mi podpowiedziała, żebym  jeszcze
dodała na koniec gotowania mielonej czarnej kawy. Właśnie wczoraj to zrobiłam.
Sypnęłam jedną łyżkę do 3 litrowego garnka. Chyba nie było za dużo, ani za mało. Trudno smak opisać. Na pewno nie kawowy, ale jakby bardziej smakowy.
A po prostu pycha. Do tego jeszcze dorzuciłam morele z kompotu, czego także  nie praktykowałam do tej pory. A zapowiadał się bigos taki prosty. Tylko kiszona
 kapusta i zwyczajna kiełbasa. Ale jeszcze były dwa pomidory, 3 suszone grzybki.
No i ta kawa. I to właśnie chyba ona zastąpiła smak zalecanych różnorodnych mięs pieczonych. A gdyby tak dodać mak?