TURKUSOWY SZLAK – część 13

Po jednodniowej przerwie  – druga część wędrówki dookoła Radomia. Będziemy iść zgodnie z ruchem wskazówek zegara, czyli z północy na południe.
Obejrzymy nasze miasto jakby od wschodu.
Dzisiejszy dzień zapowiada się ładnie. Jest chłodno, ale słonecznie.

Dziś 26. sierpnia. Ósma rocznica śmierci Irki – mojej bliźniaczki.
Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie, a światłość wiekuista niechaj Jej świeci. Niech odpoczywa w Pokoju. Amen.
„Turkusowy szlak” –  poświęcam Jej pamięci. 
 
Jedziemy „12” na Wincentów.
30 lat temu, jak już wspomniałam w części 2 , pracowałam w Wincentowie na Wytwórni Mas Bitumicznych. Baza zajmowała teren położony po południowej stronie drogi (obecnie ul. Witosa) jakieś 100-200m od drogi E7. Wtedy Radom kończył się na obecnym Młynku Janiszewskim, a ul. Witosa była zwykłą drogą do wysypiska śmieci i do kopalni piasku. Do pracy dojeżdżałam głównie autobusem podmiejskim „A” (Agatką). Autobus zatrzymywał się przy E7. „12” także wtedy jeździła . Dziś tam wytwórni już nie ma.
Teren nie do poznania – jakby obcy.

Na przystanek końcowy autobusem „12” dojechałyśmy o 6.35. Okazało się, że „12” zawiozła nas o przystanek dalej niż założyłam (zdjęcie 152, 154). Tak więc kolejny raz znalazłyśmy się poza mapą.
Także poza mapą znalazły się  krańce PSL-owskich ulic: Wincentego Witosa, Macieja Rataja, Czynu Chłopskiego, Zielonego Sztandaru, Czesława Wycecha.
Nie ma szczęścia PSL do Radomia. Może w zbliżających się wyborach samorządowych im się powiedzie lepiej. 

Wznoszące się słońce i tajemnicze smugi na niebie zachęcają do poszukiwań (zdjęcie 153).
Zdawało się nam, że jak pójdziemy dalej ul. Witosa, to dojdziemy do wysypiska śmieci, które może uda się nam obejść. Śmieciarki kursują w jedną i w drugą stronę. I to właściwe jedyne samochody,  które nas mijają. Czyli idziemy dobrą drogą. Na końcu naszej drogi – brama. Stop. Niezatrudnionym wstęp wzbroniony (zdjęcie 156).
Teraz, jak opracowuję ten odcinek, odkrywam drugą ul. Witosa. Gdybyśmy poszły tą drugą to i wędrówka mogłaby być przyjemniejsza, bo przez las. Wszystkiemu winna mapa.
Wracamy drogą na południe, jakby boczną na wysypisko. Dalej ścieżką pomiędzy laskiem a ogrodzeniem „Zakładu Przetwarzania Odpadów” (zdjęcie 157). Mijamy ładny zakładowy parking i jesteśmy przy bramie głównej zakładu. Jest elegancko. Europejski rozmach. Oko się cieszy. Zbliżamy się do „Schroniska dla zwierząt” . Serce ściska naprzemienne szczekanie, skowyt i wycie psów. Obrazek psa (zdjęcie 158) wyraża tragedię jego braci. Jakby przyszedł im na ratunek, albo choć na pocieszenie. Ale jest mur, siatka (zdjęcie 159). Jest bezradny.
Kierujemy się na pętlę autobusową. Przy schronisku posadzone młode drzewka. Skoszona trawa jeszcze pachnie.  Miło. 
Widać , że starają się gospodarze stworzyć miłe otoczenie wokół schroniska dla…wycieczkowiczów i oczywiście także dla siebie. Gdyby to mogło pomóc zwierzętom…
I tak wróciłyśmy na końcowy „12”. Zakręciłyśmy kilometr drogi i jakby zaczynamy od początku.
Ale nie żal nam czasu, bo czy kiedyś tu będziemy?
Opuszczamy teren RADKOM-u (zdjęcia 155, 160), a dalsze poznawanie obrzeży Radomia rozpoczniemy wchodząc w drogę pomiędzy SITA a ATK.
Kocham Radom.

cdn …