POTRZEBA ROZUMNEJ REFLEKSJI

Wieść, że biorę udział w wyborach samorządowych, pozytywnie odbierana jest przez bliższą i dalszą rodzinę, także przez przyjaciół i znajomych.
Wierszyk „Życzenie”, opublikowany przez „Xpress Radomski” – okolicznościowo wydaną gazetkę przez Komitet Wyborczy Wyborców Kocham Radom –  dodatkowo mnie energetyzuje.
Piątkowa promocja „Baśni o Eulalii” w Kluzobusie zaowocowała pomysłem dzieci, aby takich promocji było więcej. Moi fani nawet kilkakrotnie słuchali baśni, a kilkoro z nich na koniec promocji przeczytało baśń z podziałem na role.
Nie ma lepszej nagrody, jak radość i uśmiech dziecka.
Wczoraj otrzymałam sympatycznego maila od Mikołaja, naszego rodzinnego wieszcza, dyplomaty, radcy ekonomicznego. Napisał on –  cyt.: „A to, że startujesz w wyborach, to tylko przyklasnąć. To potwierdza Twoją aktywność społeczną”.
Dostałam od niego także tekst pt. „Potrzeba rozumnej refleksji”. 
Za jego zgodą dołączam go do swojego bloga.

POTRZEBA ROZUMNEJ REFLEKSJI

Przed nami dwie ważne kampanie wyborcze – samorządowa i parlamentarna. Ta pierwsza już trwa, druga – za rok. Ważne, bo decydować będą, komu damy mandat władzy na kilkuletnie kadencje. Komu – znaczy, ni mniej ni więcej – jakim ludziom? Ważne, by byli to ludzie kompetentni i odpowiedzialni, rozumni i zdroworozsądkowi. Przynależność partyjna powinna być lub może być na drugim planie. Ważna ale nie najważniejsza. „Partyjniactwo”, jak widać to w praktyce, jest raczej słabością, a nie atutem, bo w nim mieścić się może swoista dyktatura przywódcy lub usłużnej mu grupy „marzycieli” o władzy. W Polsce taką „partyjniacką” grupę widać gołym okiem, na szczęście nie rządzącą.
I właśnie teraz jest dobry czas dla jakże zasadnej, rozsądnej refleksji – na kogo oddać głos, w tym już 21 listopada br.? Bo wziąć udział w wyborach, to warunek sine qua non, zwykły,
obywatelski obowiązek, by mieć wpływ na, ogólnie mówiąc, zmiany na lepsze, bo o to przecież chodzi nam wszystkim. Absencja w wyborach, to najgorszy z możliwych, acz zgodnych z zasadami demokracji i wolności – wyborów. Jak w piłce nożnej – stojąc na aucie, meczu się nie wygrywa. Same komentarze tego, co dzieje się na boisku, to może i interesujące zajęcie, tyle że nieproduktywne. Emocje, a zwłaszcza polityczne, to droga donikąd, co widzimy także od kilku co najmniej miesięcy. Zwykłe „bicie piany”! I dlatego potrzebny jest rozsądny wybór, a nie „neutralność” w życiu publicznym, pod nieuprawnionym hasłem „moja chata skraju” albo „mnie polityka nie interesuje”. Polityka jest, czy chcemy, czy nie chcemy – nieodłącznym elementem naszego życia, od społecznego jego wymiaru, po rodzinne. Najprostsze przykłady to potwierdzają. Jednym z nich jest sklep i zakupy. Tam jest i polityka cenowa, i polityka rolna, i polityka płacowo – dochodowa, i polityka emerytalna, a także cała makroekonomia, w tym gospodarka rynkowa, z jej prawem podaży i popytu. Koszyk z zakupami odzwierciedla nadto status materialny klientów i jego zróżnicowanie, nie mówiąc o tych, co przed sklepem, w postaci bezrobotnych czy bezdomnych. Więc jest nad czym głosować. Nie powielając zatem scenariuszy partyjnych wieców przedwyborczych w postaci wielosłowia – aktywny udział w wyborach i nasz głos jest nie tylko zwykłą okazją wyrażenia swojej woli czy poglądu, ale deklaracją bezpośredniego zaangażowania się w nurt ludzi skłonnych do konstruktywnego działania dla dobra własnego i kraju. A głosy oddajmy na tych, którzy ten konstruktywizm działań podzielać będą i wdrażać nie słowami, a czynem, i to przy naszym wsparciu.

Mikołaj ONISZCZUK

Warszawa, 26 października 2010 r.