DYNIA

dynia2
Rozpoczęła się kampania wyborcza do samorządów terytorialnych -także z moim udziałem. Kandyduję do Rady Miasta Radomia. Będzie to moja trzecia próba: dwa razy z listy Stowarzyszenia „Kocham Radom”, tym razem z listy Polskiego Stronnictwa Ludowego, którego członkiem jestem od 2 lat. Kandyduję z Okręgu Nr 1 (jak i poprzednio). Choć nie mieszkam w tym okręgu (mieszkam na Oś. Południe), to jednak od 40 lat uczestniczę w życiu tego osiedla. Tu się wychowały moje córki, tu chodziły do szkoły. Ja zaś tu od 22 lat prowadzę swój mały sklepik „Ekopunkt”. Od początku jego powstania nie zmieniłam ani szyldu, ani NIP-u, ani regonu. Mam bardzo wielu stałych klientów – wielu z nich dziś są moimi przyjaciółmi.
Od początku powstania sklepiku prowadzę dzienniczek sklepowy, gdzie zapisuję ciekawe wydarzenia. Nazbierało się ich wiele. Aktualnie zapisuję 32 brulion. Nazbierało się tych wydarzeń tak dużo, że wiele scenariuszy można byłoby napisać na jego podstawie. To także zapis osobistych doświadczeń małego przedsiębiorcy. Przerobiłam wiele zmian w prowadzeniu firmy: zaczynałam od podatku obrotowego, denominację, kasy fiskalne, podatki PIT i VAT. Prze ten czas przeszłam przez magiel kontroli, przez wizyty niepożądanych klientów, oszustów, złodziei. Przed drzwiami sklepiku zapalił się samochód klientki (akcja była jak na filmie), komuś z samochodu skradziono laptopa, innemu dokumenty, opiekunce pozostawiony wózek z dzieckiem o mało nie wjechał pod samochód … W tym czasie wielu klientów pożegnałam na zawsze, ale także wielu urodziło się. Dziś najstarszy przeżył 102 lata i cieszę się, gdy widzę go maszerującego z laseczką do synowej swojej na obiad. Z sympatią wspominam bezdomnego dziadka, zawsze czyściutkiego, którego wspierałam wiele lat środkami czystości. Z żalem wspominam chłopaka (sierotę chorego na serce), którego zabił alkohol. Bardzo się cieszę z sukcesów moich młodych klientów, którzy wyrośli na oczach sklepu. Są wśród nich aktorzy, artyści, prawnicy, lekarze …
Każdy sklepowy dzień był inny. Niemal każdy coś wniósł do dzienniczka. Ostatnio na przykład na podglądzie była dynia.
Otóż zamarzyła sobie dynia, która rosła w przydomowym gródku, tuż obok mojego sklepiku, że wyjdzie przez siatkę z ogródka na miejski trawnik. I wyszła. Przyglądałam się jej ja, moi klienci, przechodnie: dzieci i dorośli. Kibicowaliśmy jej. Myślałam, że gdy przyjdzie halloween (31 pażdziernika) zapalimy w niej światło. Będzie ciekawie ….
Myślałam. Nie udało się. Niedawno dynia zniknęła i to na oczach „miejskiego oka”, czyli monitoringu. Cóż – to tylko dynia …