Temat siatek jednorazowych – „reklamówek” jest mi bardzo bliski. Jestem sprzedawczynią we własnym sklepie. Problem znam bardzo dobrze. Na pewno pomysłów na ten temat będzie wiele. Ja chciałabym przedstawić swój.Zacznę od tego, czyj to jest problem. Na pewno nie producenta reklamówek, bo on na nich zarabia. Także nie sklepu, gdyż nie zaśmiecają one sklepu. Sprzedawca natomiast łapie plusy u klienta, gdy sam spakuje towar. I w tym miejscu chciałabym się na chwilę zatrzymać, by zadać pytanie:
czy sprzedawca jest od pakowania zakupów, czy tylko do ich wydania.
Ja uważam, że tylko do wydania. Doszło do tego, że długopis dziecku trzeba włożyć do siateczki, bo tenże długopis nie ma „uszu” i dziecko nie ma jak go zanieśc do domu.
Zakupy to – także siatka na zakupy. To nie jest żart. Tego doświadczyłam we własnym sklepie. Ale co tam dziecko. Dorośli też nie lepsi. Rolki papieru nie potrafią zanieść do domu
po drugiej stronie ulicy. Trzeba to widzieć z okien sklepu, jak wraca dumny z jedną rolką papieru za 50 groszy w siateczce. Gdyby chociaż w tej siateczce było ze 3 rolki, to jeszcze rozumiem, bo nie ma się trzech rąk. Taki jest teraz czas i trzeba coś z tym zrobić. Czyj problem? Oczywiście śmieciarzy, bo to oni odpowiadają za czystość miasta i utylizację. Do nich więc kieruję swój pomysł. Może się spodoba. Oczywiście nie obędzie się bez drobnych inwestycji,
ale może warto. Niech firmy śmieciowe postawią automaty z reklamówkami w każdym sklepie. Jak zainwestują to i zarobią.
Będzie się klient chciał spakować, wrzuci monetę, czy żeton i wyciągnie siateczkę, jak kawę z ekspresu. Ile ma kosztować żeton? Nie wiem. Ale wiem także jeszcze jedno, że na siateczkach – reklamóweczkach pominno być LOGO Radomia, żeby nie było wątpliwości, że te siateczki pracują na utylizację śmieci.
Co do zatwierdzonego przez radnych miejskich loga Radomia powiem tyle: trzeba wrócić do tematu.
Trzeba popracować nad nim jeszcze raz, by na tych siateczkach-reklamóweczkach dobrze się prezentowało. :)))))))