CZAS KAKTUSA – EPILOG

   
Dziś rozstałam się ze swoimi kaktusami.
Moja kolekcja (4,5 m długości parapetu okiennego w moim sklepiku)
towarzyszyła mi przez ponad 25 lat.
Przez pierwsze 10 lat była w moim domu.
Zajmowała wszystie parapety.
A rosła –  jak na drożdżach.
Co rok z małych doniczek przeskakiwała na większe.
Ciągle było jej ciasno.
Aż wybudowałm sobie sklepik.
Wtedy   przeniosłam ją na parapety sklepowe.
Także ledwo się zmieściła.
Wpadłam więc na pomysł, że połączę kaktusy w rodziny.
I tak powstało 9 rodzin.
Nie było drugiej takiej kolekcji na osiedlu.
Miała także swoich przyjaciów w mieście.
Kiedyś miałam miłą rozmowę na temat kaktusów  w jednej z radomskich kwiaciarni.
Otóż kwiaciarka opowiedziała mi o „pewnej ciekawej kolekcji kaktusów” w Radomiu.
Zapytałam ją, gdzie można ją  obejrzeć . 
Kwiaciarka mi mówi, że na Plantach w sklepie „Ekopunkt”.
Tak mnie tą informacją zaskoczyła, że nie wiedziałam,  co mam jej odpowiedzieć.
Ostatecznie obiecałam jej, że przy okazji zerknę na tę kolekcję.
– Polecam – dodała na odchodne.
Może to próżne z mojej strony było, ale poczułam się dowartościowana.
Z kolei przedwczoraj „Echo Dnia” ogłosiło plebiscyt pt. „Kobieta przedsiębiorcza 2008r.”
Jakimś trafem znalazło się tam i moje nazwisko. W krótkiej notatce jest tam także wspomniane, że mam dużą kolekcję kaktusów.
Poniżej link do tej informacji.
 haha 
http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/gallery?Site=ED&Date=20090403&Category=KOBIETAPRZEDSIEBIORCZARAD&ArtNo=306965885&Ref=PH&Params=Itemnr=44
haha 
Jednak już przed świętami wielkanocnymi podjęłam decyzję, że oddam całą kolekcję w dobre ręce.
Bądź co bądź zestarzałam się. Kolekcja wymaga nadal opieki. Ja już oczy swoje nacieszyłam.
Teraz niech służy komuś innemu.
Trafiło mi się, że zechciała ją w całości przyjąć zaprzyjaźniona apteka .
Miejsce bardzo honorowe – parapet apteki.
W sam raz dla mojej kolekcji.
Postanowiłam…
Dziś była przeprowadzka.
I nagle zrobiło się pusto w moim sklepiku…
Koleżanka Wiesia, pewnie by powiedziała, że to coś w rodzaju syndromu opuszczonego gniazda.
Ale to minie. Oczy się przyzwyczają do nowego widoku.
A gdy zatęsknią – do apteki trzy kroki.

Całkiem jak z dziećmi…