Czy zauważyliście Państwo
jak niektórzy właściciele (właścicielki)  psów
(pies by powiedział o nich – mój pan, moja pani)
wychodząc za fizjologiczną ich potrzebą
zachowują się, jakby to nie byli ich pupile
Bywa, że niby ten opiekun,  ledwie otworzy psu drzwi
załatwi się to przez szczelinę w drzwiach wróci
gdzieżby tam na oścież otwierać
wstydzi się 
go
?
Bywa też , że wyjdzie  z klatki, stanie w drzwiach
przytrzymując nogą żeby się czasem nie zamknęły
i czeka  na powrót pupila, byle nie za długo
wstydzi się
go
?
A bywa też, że się ubierze, wyjdzie nawet gdzieś dalej, psa wypuści
 ale potem to już go nie widzi, nawet się odwraca
 jakby on nie był jego
 wstydzi się 
go
?
Bywa także, najczęściej zimą, że spaceruje z nim wydeptanymi w śniegu ścieżkami
ale psa trzyma krótko na smyczy, przy nodze
nie wstydzi się 
go
?
do czasu, aż pies przykucnie
 wtedy odwraca się
 żeby psa nie stresować
bo spacer nie będzie udany
?
?
?
? 
Dziś wybrałam się na sobotni spacer na swoją działeczkę
 słońce pospiesznie ogrzewa ziemię
śnieg topnieje w oczach
Z radościa przywitałam pierwsze żółte krokusy
na rabatce przed sąsiednim blokiem
Ciekawe jak moje
Po drodze z lewej i z prawej strony
psie kupy odsłoniły prawdę 
o nas
Dla upamiętnienia spaceru  
pstryknęłam kilkanaście zdjęć
Są na mojej stronie w linku „Różności” w artykule „Wstydliwy spacer”.