Tyle rzeczy dzieje się w naszej Polsce, a ja siedzę nad genealogią Pawelców. Właśnie odkryłam, że Pawelce z Cerekwi wyemigrowali nie tylko do Zatopolic, ale także do Kierzkowa, do Rudy Wielkiej i do Wysokina. Widzę ich także w Iłży, w Sieciechowie i w Rembertowie. Są nawet w łódzkim województwie. Czy uda mi się ich powiązać?
Sprawdziłam natomiast informację internetową, że jest w Polsce wieś o nazwie Pawelec i mieszka tam ok. 100 osób o tym nazwisku.
Dawno temu (podobno jeszcze przed wojną) była mała osada kociewska o nazwie Pawelec w woj. pomorskim (kiedyś w gdańskim), w powiecie starogardzkim, w gminie Lubichowo nad rzeką Wdą. Dziś pozostały tam jedynie ślady fundamentów i nazwa tego miejsca. Być może zawierucha wojenna dopełniła zniszczenia tej osady. Obecni mieszkańcy gminy nie pamiętają, aby tam ktoś mieszkał o nazwisku Pawelec. Może pan Wojciech Cejrowski wie więcej, pochodzi z tamtych stron i mocno podkreśla swoją przynależność do Kociewia.
Wspomniałam, że w naszej Polsce dzieje się tyle rzeczy, a ja siedzę nad genealogią. Nie oznacza to, że nie obchodzi mnie co się dzieje. Bardzo bym chciała, aby jak najszybciej rozwiązywano problemy.
Przyglądając się życiu moich przodków wg genealogii, widzę jak zmieniają się pokolenia, ich cele i wartości. Jak wielkie są ludzkie tragedie, które szybko idą w zapomnienie, jakby nie miały być nigdy przestrogą dla potomnych. O sukcesach w genealogii wiele nie wyczytasz. Niepokojące jest jednak to, że nie dbamy o swoje nazwiska, jakby nam nie zależało, aby dobrze służyły naszym spadkobiercom, a hasło „tu i teraz” trzyma się mocno latami, nawet pokoleniami.
O prawa człowieka walczymy nieustannie pokoleniami. Czy jest granica praw, której nie można przekroczyć?