Zaczęły się ogórki. Pomysł na wigwamy jest całkiem dobry. Trzeba tylko od samego początku poprowadzić je do góry – potem już pójdą same. Ja trochę przez tę operację zaniedbałam i nieco mi się rozlazły. No i chyba za gęsto wysiałam. Ale, jak na pierwszy raz, to i tak dobrze jest.Mój sposób na ogórki. Po włożeniu ich do słoików wraz ze wszystkimi przyprawami zalewam je wodą z solą (1 litr wody + 1 czubata łyżka soli). Zalewam je po same brzegi ( na równo ze słoikiem). Zakręcam mocno zakrętką i tak pozamykane ogórki odstawiam (u mnie na działce pod ławką), żeby się „wysikały” na około 2 tygodnie. Jak już jestem pewna, że się dobrze „wysikały” pod tą ławką – przenoszę je do piwnicy. Dodam, że nie gotuję wody – u nas w ogrodzie mamy tradycyjną studnię z bardzo smaczną i dobrą wodą. Oprócz ogórków na zimę nastawiłam w kamiennym garnku na małosolne. Będzie co pojeść. Do Oli domku wprowadziły się maskotki. Tymczasem rozwiesiłam je na spinaczach na sznurku, ale niedługo będą miały swój regalik. To maskotki przede wszystkim Dorotki, czyli mamy Oli. Niektóre są z czasów jej dzieciństwa, niektóre z czasów szkolnych. Są tutaj też i maskotki starszych córek. Wszystkie udało się w pralce uprać i na wielkim słońcu wysuszyć. Do Oli domku chciała wprowadzić się jaszczurka. Już szukała miejsca pod kołderką, ale ją wyniosłam. Była bardzo zdziwiona, gdy przenosiłam ją na tacy.A to mój wnuczek – Staś. Lubi książeczki. Na razie je smakuje.