Jej wysokość Fiona prezentuje trzykilogramową cukinią i szpinak nowozelandzki (1,2 kg). To efekt niedzielnego wypadu na działeczkę. Szpinak po zblanszowaniu i podzieleniu na porcje już jest w zamrażarce. Natomiast z cukinii zrobiłam placuszki i bigosik (po pół cukinii). Przepisów na placuszki zapewne jest bardzo dużo. Można znaleźć także na mojej stronie internetowej w zakładce „Smacznego”. Nie są to przepisy „sztywne”. W każdej kuchni jest inny klimat i inne smaki. Także i mnie smaki się zmieniają. Dzisiejsze placuszki w swoim składzie mają: 1,5 kg cukinii, którą obrałam ze skórki, wydrążyłam miąższ z pestkami i starłam na grubej tarce. Lekko posoliłam i odstawiłam na dłuższą chwilę, żeby cukinia puściła sok, po czym mocno wycisnęłam. Do cukinii dodałam 2 łyżki mąki ziemniaczanej ( może być „wczorajszy” ugotowany spory ziemniak lub 2 mniejsze), jajko, 2 łyżki bułki tartej, 3 łyżki mąki zwykłej, łyżkę masła (może być śmietana gęsta, masło typu Rama). Do smaku dołożyłam pieprzu ziołowego. Wszystko mocno wymieszałam i usmażyłam na oleju typu Kujawski na teflonowej patelni (mam tylko taką). Było co pojeść – na dodatek tanio i zdrowo.
Z dzisiejszej wizyty w Centrum Onkologii niczego się nie dowiedziałam, bo nie było wyniku histopatologii. 200- kilometrowa podróż okazała się tylko przejażdżką, a stres będzie mnie trzymał za gardło jeszcze tydzień. Tym razem mam w piątek zadzwonić, czy w następny poniedziałek będzie po co jechać. Szkoda, że nie można było tak zrobić na dzisiejszą wizytę.