PUSTY TALERZ

Święta powinny być dla wszystkich miłe, radosne,  sympatyczne itd. Dla wszystkich. Tak sobie zawsze zakładamy i tak składamy życzenia. Ale tak naprawdę,  szczególnie na wigilię,  jakoś tak się dzieje, że w sercu zawsze jest mi smutnu. I tak odkąd przestałam być tylko dzieckiem.
Pusty talerz na  stole przypomina mi  twarze naszych bliskich, kórych z różnych powodów nie ma 
z nami w ten wieczór. Przypomina zmarłych choć to nie  ich święto. 
Talerz jest jakby symbolem rozłąki z rodziną, choć tak naprawdę, tak  właściwie,  to powinien być dla zbłąkanej samotnej osoby. Nie zdarzyło się w mojej rodzinie gościć Kogoś Takiego. Sprawdzić ten pusty talerz. Zobaczyć jaka wtedy byłaby wigilia. Czy wszystko by także poszło wg scenariusza, czy wszystko by się kleiło.
Smutne jest „Wesołych Świąt Bożego Narodzenia”. Taka tradycja.

Już przed świętami zaczęłam przepisywać dziennik, który pisałam, gdy Irka, moja bliźniaczka, zachorowała na raka. Wtedy pisałam, by pomóc sobie, z tym co Ją spotkało.  Dziś chcę puścić ten dziennik w Kosmos, może da skrzydła innym. 
 Nam Wtedy sie udało, a było beznadziejnie. Akurat Wtedy był to także okres przedświąteczny.  Najsmutniejszy z dotychczasowych.