Nie miało szczęścia radomskie logo.
Z brzydkiego kaczątka łabędzia nie doczekaliśmy się.
Cóż.
Teraz na tapecie „marka”.
A mnie taka fraszka przyszła do głowy:
Radom – to nie piwo „Warka”
Na nic logo, na nic marka.
Ale to tylko fraszka.
Tymczasem Radom potrzebuje promocji.
Zakładam, że każdy pomysł powinien się liczyć.
Chcę więc powrócić, do rozpoczętego 8 listopada 2006r. tematu „Bierzcie szachy”, kiedy to we wszystkich szkołach w samo południe biliśmy „rekord Guinnessa” w szachach. Cóż to były za emocje.
Co stanęło na przeszkodzie, aby ten zryw szachowy kontynuować? Nie wiem.
A przecież na tym zaczynie można upiec jeszcze więcej.
Można na jeden dzień w roku Radom zamienić na stolicę szachów.
Plac Jagielloński, Teatr „Szachy” Jana Kochanowskiego, szachy plenerowe, szachy i szachownice wykonane przez radomskich artystów plastyków, stolarzy itd. Nic tylko marzyć, marzyć i marzyć. Taka już jestem.