Dziś wielkie święto –
Ciągną się tłumy, kurz razem z nimi
Wzbija się w niebo nad ich głowami.
Idą z daleka boso po ziemi
Niosąc ze sobą kosze z plonami.
Postawią wszystkie przed Matką Boską,
Co na nich w Kodniu czeka co roku
I podziękują za wszelkie łaski
I za opiekę, za plon, za pokój.
Zaniosą także worki z grzechami,
Co ciążą w sercach niby kamienie.
W piersi się bijąc, szczerymi łzami
Błagać Ją będą o przebaczenie.
Będą się do niej modlić noc całą
I biały ranek, aż do południa,
By znów powrócić tą samą drogą
Lecz już nie tłumem – każdy z osobna.
Zostaną po nich na drodze śmieci,
By mogły dzieci biednych rodziców
Poszukać różnych zgubionych rzeczy:
Gwizdków, pierścionków, czy baloników.
Jakąż to drogę trzeba pokonać
I ileż czasu przeznaczyć na to,
Aby samemu móc się przekonać,
Że rozgrzeszenie jest też zapłatą.