Z PIEROŻKAMI JAK Z WIERSZAMI

Trzeba wiele zachodu
żeby pierożki były super
Całkiem jak z wierszami
Bywa, że emerytura nas zaskoczy
a tu ni wiersze ni pierożki jak trzeba.
Choć jedno i drugie ćwiczę już dość długo
to mam ciągłe wątpliwości
Czy dobrze wyrobione
czy się dobrze skleją
czy soli i pieprzu nie za dużo
i przypraw czy w sam raz

Poezja to, czy proza?
Twierdzę, że i jedno i drugie.

Na razie pewna jestem swojego warsztatu pierogowego.
W szczególności klejenia i gotowania.

A więc trochę prozy w temacie pierogów.
Najpierw formowanie.
Ciasto wykonane według moich wskazówek (patrz –  przepis „Pierożki z jarmużem i kaszą gryczaną”  na mojej www w linku: Smacznego)przykryć ściereczką na kilka minut żeby odpoczęło, ale i nie wysychało z wierzchu. Następnie garść oderwanego od całości ciasta  rozwałkować na stolnicy nie za grubo nie za cienko. Wykrajać kółka. Ja wykrajam kółka szklaną salaterką o średnicy 9 cm. Średnica szklanki  7 cm dla mnie jest za mała. Po wycięciu około 10-12 kółek z jednego placka resztkę ciasta podkładam na spód ciasta i znów przyktywam całą masę ciasta ściereczką. Następnie nakładam na każde kółko po  łyżeczce farszu. Każdy pierożek po kolei  składam na pół, lekko sklejam brzegi palcami, po czym kładę go na stolnicy i widelcem odwrotną stroną sklejam mocniej brzegi. Pierożek i wyglada jak „spod maszyny”,  i dobrze jest sklejony. Tak uformowane pierożki staram się gotować od razu. Jeśli nie uda się ich ugotować od razu,  trzeba poprzekładać ze stolnicy  na tackę lekko oprószoną mąką i przykryć ściereczką, żeby nie wysychały.
A teraz gotowanie.
Do gotowania używam 5 litrowego garnka. Osoloną wodę z łyżką oleju, żeby pierożki nie kleiły się do siebie, zagotować. Wrzucać do wody po ok. 10-12 pierożków (jakby z jednego placka).
Szybko zagotować pod przykryciem  i jeszcze przez chwilę pogotować (potrzymać)  na małym ogniu bez przykrycia. Gdy pierożki są już ugotowane,  ja korzystam z dobrodziejstwa posiadania drugiej (mniejszej) stolniczki. Na nią wykładam płaską łyżką cedzakową pierożki. Na niej,  gdy „obeschną”  na jednym boku (widać jak bądą się błyszczały) przewracam na drugi bok do 
obeschnięcia. Po obeschnięciu na obydwa boki lekko przekładam i układam luźno ugotowaną  partię do plastkowego pojemnika (sporeg) z przykrywką.
Jak dojdzie się do wprawy, to w czasie „obsychania” jednej partii można przygotować i ugotowac nastepną partię pierożków. Nie trzeba wtedy robić pierożków „na skład”, a i czasu się zaoszczędzi przy gotowaniu. Ugotowane pierożki, a nie zjedzone w międzyczasie,  przykryć przykrywką i po ostudzeniu schować do lodówki. 
To była pierożkowa proza.

A poezja?
Jej trzeba szukać między wierszami
czyli w środku pierożków
Dziś były z jarmużem
z mojej działki

Czysta poezja.