TURKUSOWY SZLAK – część 17

Ulicą Potkańskiego (ok. 400 m) do ul. Nowa Wola Gołębiowska doszłyśmy dość szybko, choć lewe pobocze niewygodne dla pieszych. Droga – wyasfaltowana w dobrym stanie. Po drodze zwróciłyśmy uwagę, że na jednej z posesji nazwa ulicy – Podkańskiego. Nawet myślałyśmy wejść i wyjaśnić błąd, ale może tak mają w swoich papierach? Wszystko możliwe. Z ulicą Dowkonta też był problem. Chodziło o uhonorowanie pierwszego dyrektora Fabryki Broni – Andrzeja Dowkontta, a wyszło, że ulica ma nazwę jakiegoś Tadeusza Dowkonta. Tak samo może być i z Potkańskim. W zamyśle był Karol Potkański, a niektórzy piszą Podkański. W każdym razie autorem książki pt. „Puszcza Radomska”, którą mam w swojej bibliotece jest Karol Potkański.
Na skrzyżowaniu przystanek autobusowy „18”po naszej lewej stronie (zdjęcie 184), a po prawej wielka tablica informacyjna (zdjęcie 185) informująca o zamknięciu ul. Kozienickiej. No tak. W Radomiu teraz dużo ulic się remontuje. Nareszcie przyszły jakieś środki unijne, więc trzeba je brać. Szkoda, ze wcześniej ich nie było. Prace by się rozłożyły, a tak, co tu gadać, jest nerwówka. Jak nie było pracy, wiele siły roboczej wyjechalo budować świat, a teraz u nas dobrych radomskich firm ze świeczką szukać. Terminy odbiorów przedłużają się. I cóż, że będą kary umowne. Wątpliwy to zarobek. Czy ktoś policzy ile firm było przez ten czas odciętych od obrotu i podatki do miejskiej kasy nie wpłynęły? Wątpię, czy ktoś podejmie się takiej analizy. Temat na rozprawę niemal doktorską. To tak samo jak niektórzy chcą ukarać obecnego prezydenta i pozostawić go na nastepną kadencję, żeby dokończył dzieła. Dziwna ta nasza radomska ekonomia, a mamy przecież u siebie na politechnice wydział ekonomiczny. Ja mogę się dziwić …
Tymczasem stoimy na skrzyżowaniu ulic i zastanawiamy się w którą stronę pójść, żeby kupić te baterie do aparatu, bo moje „osobiste dopalacze” też już sobie nie radzą. Zatrzymujemy dwoch młodych mężczyzn (żeby nie nazwać młodocianych) i pytamy o najbliższy sklep. Mamy więc wybór: dwa kilometry w prawo lub dwa kilometry w lewo. Czyżby w ciągu (w końcu przecież już ulicy) na długości 4 km nie było sklepu. Pokiwali głowami i bez odpowiedzi odeszli. Decyzja jest więc dla nas oczywista. Skręcamy w lewo dalej „zielonym szlakiem”.
Kocham Radom.

Cdn…