Wysypisko śmieci, oczyszczalnia ścieków, cmentarz to szczególne świadectwa naszej egzystencji. Kiedyś były „wyrzucone” poza Radom. Czas jednak sprawił, że do Radomia „wróciły”.
To jakby dowód na to, że od tych problemów nie da się uciec. Są nasze i podrzucać sąsiadom zza miedzy nie uchodzi. Opuszczamy tę szczególną część naszego miasta, gdzie ludzie mieszkają i pracują w wyjątkowych warunkach. Wielokrotnie zdarzało mi się doświadczyć nosem, jadąc pociągiem relacji Warszawa – Radom lub odwiedzając rodzinę i przyjaciół w tamtych stronach.
Ale cóż ja mogę, jedynie współczuć i liczyć, że młodsze pokolenia z czasem rozwiążą problem.
Przeszłyśmy jakieś pół kilometra ulicą Energetyków ( zdjęcie 176). Po drodze minęłyśmy biurowiec oczyszczalni (zdjęcie 177) i weszłyśmy w dolinę Pacynki. Poszłyśmy skrajem lasu. W dolinie łąki, krowy, rowy melioracyjne. Świeże powietrze i śpiew ptaków. Pięknie. Zatęskniłam za swoimi rodzinnymi stronami. Za pachnącymi łąkami, za czyściutką wodą w Bugu. Za moim dzieciństwem.
Bez elektryczności, wodociągu i kanalizacji. Za lekcjami odrabianymi przy lampie naftowej …
Na trasie ptasia filharmonia (zdjęcie 178). Jaskółki jakby specjalnie usadziły się do zdjęcia. Godzinny spacer doliną kończymy na ul. Potkańskiego (zdjęcia 179, 180, 181).
Pacynka i most na Pacynce jest granicą pomiędzy Radomiem, a gminą Jastrzębia (zdjęcie 182).
Zdecydowałyśmy, że zejdziemy nieco z trasy i wejdziemy do Nowej Woli Gołębiowskiej. Może uda się kupić baterie. Co prawda udało się zrobić kilka zdjęć, ale lepiej mieć pewne. Przez wieś przechodzi „zielony szlak”. Przy okazji zobaczymy, co ciekawego proponuje.
Kocham Radom.
Cdn …