TURKUSOWY SZLAK – część 26

Zaczyna się chmurzyć, a do domu jakaś godzina drogi. Jednak pospieszyć już nie mogę.
Idziemy więc spacerkiem ul. Witkacego czyli Stanislawa Ignacego Witkiewicza – wybitnego polskiego malarza, pisarza, filozowa i dramaturga. Pierwszy rzut oka na ulicę – ładna (zdjęcie 242). Przyjemnie, jak wielcy rodacy są patronami ładnych ulic. Idziemy ul. Witkacego parę kroków – mijamy ul. Sołtykowską i zaraz skręcamy w ul. M.Drzymały, czyli w osiedle Godów (zdjęcie 246).

Najstarsze dzieje Godowa sięgają końca XVIII w., tj. czasów pierwszych właścicieli i początków osadnictwa niemieckiego. Jedynym materialnym świadectwem pobytu kolonistów niemieckich w Godowie jest cmentarz ewangelicko-augsburski przy ul. Wiejskiej. Wieś Godów została włączona do Radomia w 1954r. Więcej na ten temat można przeczytać w książce dr Elżbiety Orzechowskiej pt. „Godów. Dzieje radomskiej dzielnicy”. Mnie zaineterowała ta książka z racji, że mam tam swoją tkz.”działkę pracowniczą”. Nasz ROD został utworzony w 1978r. na gruntach (łąkach) kupionych od jednego z właścicieli przez Skarb Państwa. Jednak ciągle niepokoimy się my, działkowicze, jako użytkownicy wieczystych dzierżaw o los naszych działek. A to za sprawą polityki państwa, które jakby szykuje zamach na ROD-y, a to za sprawą słuchów, że poprzedni właściciele doszukują się luk prawnych, aby ziemie te odzyskać. Może nie będzie potrzeby budzić ducha Michała Drzymały.
Dziś przy ul. M.Drzymały powstaje ładne osiedle domków jednorodzinnych (wielkomiejska wieś).

Jest godz. 15.45 – jesteśmy na ul. Drzymały. Czuje się czysty klimat. Zaczyna padać mżawka, ale parasolek jeszcze nie rozkładamy, bo jak iść trzymając w jednej ręce i parasolkę i kij. Raczej jesteśmy zdecydowane na przemoknięcie. W oddali nasze osiedle (zdjęcie 248, 249, 251) i widok na miasto (zdjęcie 252).
Powoli „doczłapuję się” do ul. Wiejskiej (zdjęcia 253 do 255) do przystanku – pętli autobusu „6”. Jeszcze kilka minut lasem (zdjęcia 256 do 259) i jesteśmy na skrzyżowaniu ul. Wiejskiej i dojazdowej do działek. Jest godz. 16.20.
Lusto drogowe na skrzyżowaniu – jak dopalacz. Zbieram siły, deszcz coraz większy. Dom bliżej (zdjęcie 261). Przy wejściu do ogrodu zastanawiamy się, czy nie wstąpić na kawę. Deszcz przeczekać. Ale czy ja wtedy wstanę? Do domu tylko 2222kroki. Kiedyś policzyłam. Decydujemy się pomimo coraz większego deszczu iść do domu. Andrzej wysyła do nas SMSy, jak daleko mamy do mety. Akurat dochodziłyśmy do torów (zdjęcie 262). Jest godz. 16.35. Zwykle ten odcinek trasy zajmuje mi 10 minut ( zdjęcia 263, 264, 265). Tym razem zeszło mi 25 minut.
Godz. 17.00 – zdjęcie 266.
Trzydzieści dwa kilometry.
Dziesięć godzin marszu.
META.

Turkusowy szlak to 20 godzin marszu, 56 km trasy i wielka radość ze spełnionego marzenia.
Kocham Radom.